akademiamistrzowfarmacji.pl

Jak prawidłowo przygotować posadzkę pod żywicę

Redakcja 2025-04-24 12:54 | 10:56 min czytania | Odsłon: 5 | Udostępnij:

Posadzka żywiczna – kto by pomyślał, że wylejemy sobie taką w biurze czy domu, a nie tylko w hali produkcyjnej! Coraz częściej doceniamy jej walory: estetykę, trwałość i łatwość utrzymania czystości. Widziałem wiele pięknych realizacji, które zmieniły oblicze nudnych, szarych przestrzeni w coś absolutnie wyjątkowego. Ale prawda jest brutalna: najpiękniejsza żywica położona na "byle czym" szybko pokaże swoje gorsze oblicze. Kluczem do długowieczności posadzki żywicznej jest bezkompromisowe przygotowanie podłoża. Zatem, Jak przygotować posadzkę pod żywicę, aby uniknąć kosztownych błędów i cieszyć się idealną powierzchnią przez lata? Cała magia, a czasem i dramat, rozgrywa się *pod* finalną warstwą – w jakości betonowej bazy i metodach jej przygotowania.

Jak przygotować posadzkę pod żywicę

Analizując statystyki reklamacji i problemów pojawiających się na posadzkach żywicznych w ciągu kilku lat, rysuje się dość spójny obraz głównych winowajców. To nie wada materiału czy umiejętności wylewającego są najczęstszym problemem, a fundamentalne zaniedbania na etapie, który jest niewidoczny po zakończeniu prac. Poniższa tabela pokazuje orientacyjne częstości występowania wybranych problemów z podłożem i potencjalne koszty ich naprawy w przyszłości, co jasno ilustruje, że oszczędność w tym miejscu to czysty hazard.

Typ Problemu z Podłożem Prawdopodobieństwo Wystąpienia Problemów na Posadzce (skala 1-5) Orientacyjny Koszt Naprawy (jako % kosztu nowej posadzki) Najczęstsze Objawy na Posadzce
Nadmierna wilgoć (powyżej 4% CM) 5 150-300% Pęcherze, wybrzuszenia, złuszczanie, biały nalot (osmoza)
Niedokładne usunięcie mleczka cementowego 4 80-150% Złuszczanie, słaba przyczepność, "kruche" punkty
Niedokładne odtłuszczenie / pozostałości oleju/tłuszczu 5 100-200% Słaba przyczepność, "oczka" w żywicy, brak utwardzenia w plamach
Pozostawienie kurzu, pyłu, luźnych cząstek 4 70-120% Słaba przyczepność, widoczne wtrącenia, łuszczenie punktowe
Zły dobór lub brak gruntu / grunt źle aplikowany 3 100-250% Pęcherze, słaba przyczepność, nadmierna chłonność, "pomarańczowa skórka"

Te liczby, choć szacunkowe, dają do myślenia. To jak próba zbudowania solidnego domu na ruchomych piaskach – fasada może wyglądać olśniewająco, ale fundamenty prędzej czy później upomną się o swoje. Inwestycja w fachową diagnozę podłoża i skrupulatne wykonanie wszystkich kroków przygotowawczych, od badania wilgotności po gruntowanie, to najlepsza polisa ubezpieczeniowa dla Waszej posadzki. Zapominając o tym, ryzykujecie nie tylko estetykę, ale i konieczność poniesienia gigantycznych kosztów na naprawy, które często oznaczają demontaż starej posadzki i wykonanie wszystkiego od nowa – istna robota Herkulesa, ale bez mitycznej chwały, za to z realnym bólem głowy i portfela.

Badanie i usuwanie wilgoci z posadzki

Wilgoć pod posadzką żywiczną to jak ukryty wróg, który tylko czeka na odpowiedni moment, by zaatakować. Posadzki żywiczne, zwłaszcza te o większej grubości i epoksydowe, są wodoszczelne i, co ważniejsze w kontekście wilgoci z podłoża, paroszczelne. Oznacza to, że wilgoć, która wyparowuje z betonu, zostaje uwięziona między podłożem a szczelną powłoką żywiczną. Pomyślcie o tym jak o skondensowanej parze pod pokrywką – ciśnienie narasta, aż w końcu znajdzie ujście, niszcząc wszystko na swojej drodze.

Dlaczego wilgoć to wróg numer jeden?

Uwięziona para wodna pod żywicą wywiera nacisk. Ten nacisk może prowadzić do powstawania małych lub dużych pęcherzy powietrznych wewnątrz powłoki lub pod nią. W skrajnych przypadkach, szczególnie przy wysokim poziomie wilgoci lub na cienkich warstwach żywicy poliuretanowej (które są bardziej "oddychające" niż epoksydowe, ale nadal nie rozwiązują problemu znacznej wilgoci), może dojść do zjawiska osmozy – woda transportuje sole rozpuszczone w betonie do góry, powodując białawy nalot i osłabienie żywicy. Widziałem podłogi wyglądające jak bąbelkowa folia po raptem kilku tygodniach – wszystko przez wilgoć, której ktoś nie sprawdził lub zignorował. To smutny widok i kosztowny błąd.

Najważniejszym parametrem jest tu poziom wilgotności betonu, który przed aplikacją większości systemów żywicznych nie powinien przekraczać 4% wagowo, mierzone metodą CM (Calcium Carbide Method). Niektórzy producenci żywic epoksydowych dla systemów o najwyższej odporności wymagają nawet poniżej 2% CM. Przekroczenie tych wartości, choćby nieznaczne, to prosta droga do przyszłych kłopotów. Metoda CM jest uznawana za złoty standard w pomiarze wilgotności podłoża betonowego, ponieważ mierzy wilgotność *wewnątrz* betonu, a nie tylko na jego powierzchni, jak mogą robić tanie mierniki elektroniczne. Zestaw CM, choć wymaga zniszczenia niewielkiego fragmentu posadzki, daje nam twarde, wiarygodne dane. Koszt takiego testu metodą CM to zazwyczaj kilkaset złotych za jedno badanie (np. 200-500 zł w zależności od regionu i wykonawcy), plus koszt zakupu ampułek do samodzielnego testu (~100-200 zł). Warto wykonać kilka pomiarów w różnych miejscach, szczególnie jeśli posadzka ma zróżnicowany wiek, grubość, była zalana wodą w przeszłości lub jest bezpośrednio na gruncie bez izolacji przeciwwilgociowej.

Inne metody, jak test foliowy (przykrycie fragmentu posadzki szczelną folią na 24 godziny i obserwacja, czy pojawi się skroplona para) mogą dać ogólne pojęcie o problemie, ale nie podają precyzyjnej wartości procentowej. Mierniki elektroniczne są szybkie i nieinwazyjne, ale często dają odczyty obarczone dużym błędem, zwłaszcza w obecności zbrojenia lub innych materiałów. Dlatego najlepszą praktyką jest pomiar wilgotności podłoża metodą CM.

Osuszanie – wyścig z czasem i naturą

Jeśli pomiar wilgotności pokaże wartość powyżej akceptowalnego progu, jedynym rozwiązaniem jest osuszanie posadzki. Jest to często najdłuższy i najbardziej frustrujący etap przygotowań. Tempo wysychania betonu zależy od wielu czynników: początkowej wilgotności, grubości płyty, warunków otoczenia (temperatury, wilgotności powietrza, wentylacji). Klasyczna zasada kciuka mówi o 1 miesiącu na każdy centymetr grubości betonu... ale tylko do grubości około 4-5 cm! Później proces dramatycznie spowalnia. 20 cm płyty betonowej może wysychać latami w naturalnych warunkach. Przyspieszenie procesu jest możliwe, ale wymaga odpowiedniego sprzętu – profesjonalnych osuszaczy kondensacyjnych i wentylatorów cyrkulacyjnych. Podnoszenie temperatury może pomóc, ale należy robić to ostrożnie, by nie spowodować zbyt szybkiego odparowania powierzchniowego, które może "zamknąć" wilgoć w głębi płyty, a także ryzyko powstawania rys skurczowych.

Zastosowanie osuszaczy (np. 50-100 litrów/24h wydajności na 100m²) i wentylatorów (np. 1-2 na 50m²) przez kilka dni, tygodni czy nawet miesięcy może obniżyć wilgotność do wymaganego poziomu. Koszt wynajmu profesjonalnego osuszacza to często kilkadziesiąt złotych na dobę (np. 50-100 zł). To są koszty, które trzeba wkalkulować w harmonogram i budżet. Nie warto tu iść na skróty. Słyszałem historie, gdzie ktoś próbował przyspieszyć suszenie dmuchawami ciepła i skończyło się to popękaną posadzką i wilgocią uwięzioną pod spodem – efekt odwrotny do zamierzonego.

Gdy osuszanie nie wystarcza – bariery paroszczelne

W niektórych przypadkach, gdy osuszenie posadzki do wymaganej wilgotności jest niemożliwe w rozsądnym czasie (np. stara płyta bez izolacji na gruncie, stały napływ wilgoci gruntowej) lub wilgotność jest tylko marginalnie podwyższona, można zastosować specjalistyczne grunty epoksydowe lub poliuretanowe działające jako bariera paroszczelna. Te produkty są zaprojektowane tak, aby tolerować wyższy poziom wilgotności w betonie (np. do 5-6% CM, a niektóre specjalistyczne nawet więcej), tworząc jednocześnie barierę, która uniemożliwia przedostawanie się pary wodnej do powłoki żywicznej. Są to zazwyczaj grunty o niskiej lepkości, często zawierające przyspieszacze utwardzania, co pozwala im szybko związać się z podłożem. Aplikuje się je zazwyczaj w dwóch warstwach krzyżowo. To rozwiązanie jest droższe niż standardowe gruntowanie (koszt materiału może wynosić 20-40 zł/m² za dwie warstwy, a nawet więcej za najbardziej zaawansowane systemy), ale może uratować projekt przed niepowodzeniem, jeśli problem z wilgocią jest jedynym krytycznym czynnikiem. Stosowanie takiej bariery bez wcześniejszego pomiaru wilgotności to jednak nadal działanie po omacku. W przypadku podwyższonej wilgotności warto zastosować specjalistyczną barierę paroszczelną.

Pamiętajcie, wilgoć to jeden z nielicznych problemów z podłożem, który często objawia się po czasie, już na gotowej posadzce. Naprawa wtedy jest praktycznie niemożliwa bez jej zniszczenia. Badanie i odpowiednie postępowanie z wilgocią to absolutny priorytet i coś, co odróżnia fachowca od amatora. To inwestycja w spokój ducha i trwałość, która wielokrotnie się zwraca, eliminując ryzyko pęcherzy, złuszczania i osmozy. Zaniedbanie tego etapu to zaproszenie do kłopotów, a w świecie posadzek żywicznych, gdzie liczy się perfekcja wykonania, takie zaproszenia zawsze kończą się drogą imprezą naprawczą.

Dokładne czyszczenie i odtłuszczanie powierzchni

Wyobraźcie sobie, że malujecie samochód bez uprzedniego umycia go i odtłuszczenia. Efekt? Farba złuszczy się przy pierwszym deszczu, albo co gorsza, będzie wyglądać jak pomalowana na fakturę brudu. Dokładnie tak samo działa to w przypadku posadzek żywicznych. Posadzka żywiczna, aby dobrze i trwale związać się z podłożem betonowym, wymaga absolutnie czystej powierzchni – wolnej od wszelkich luźnych cząstek, kurzu, piasku, pyłków, starych powłok, plam oleju, tłuszczu, a co najważniejsze, od tak zwanego "mleczka cementowego". Czystość podłoża to fundament adhezji. Bez niej nawet najlepszy grunt i żywica nie będą trzymać się betonu.

Mleczko cementowe – niewidzialny sabotażysta

Zacznijmy od "mleczka cementowego", bo to często pomijany, a niezwykle ważny element. Mleczko cementowe to osad złożony z najdrobniejszych cząstek cementu, wody i kruszywa, który tworzy się na powierzchni świeżego betonu w procesie wiązania, gdy woda odparowuje i najlżejsze frakcje unoszą się do góry. Jest to warstwa niezwykle słaba, pylista i pozbawiona nośności. Jeśli nałożycie grunt lub żywicę bezpośrednio na mleczko, uzyskacie piękną powierzchnię, która odejdzie od podłoża jak dywanik. Powszechnie, mleczko cementowe usuwa się mechanicznie. Najskuteczniejsze metody to szlifowanie z użyciem szlifierek do betonu z diamentowymi tarczami lub śrutowanie. To właśnie szlifowanie jest często pierwszym krokiem w przygotowaniu większości posadzek betonowych. Narzędzia te, odpowiednio użyte wraz z systemem odsysania pyłu (konieczny jest przemysłowy odkurzacz z filtrem HEPA), pozwalają na odsłonięcie zdrowszej, bardziej zwartej struktury betonu pod spodem. Metoda śrutowania betonu polega na bombardowaniu powierzchni betonu drobnymi kulkami staliwnymi wyrzucanymi z dużą prędkością. Śrutowanie jest bardzo skuteczne w usuwaniu słabych warstw i nadaje betonowi pożądany, otwarty profil, zwiększający przyczepność.

Szlifowanie lub śrutowanie nie tylko usuwa mleczko cementowe, ale także otwiera pory betonu, co jest kluczowe dla prawidłowej penetracji gruntu i "zakotwiczenia" się w podłożu. Koszt wynajmu szlifierki planetarnej to około 300-600 zł na dobę, tarcze diamentowe kosztują od 200 do 500 zł za komplet i zużywają się w zależności od twardości betonu. Śrutownice są droższe w wynajmie, często powyżej 1000 zł/dobę, plus koszt śrutu. Zawsze po szlifowaniu czy śrutowaniu konieczne jest bardzo dokładne odkurzenie powierzchni, najlepiej za pomocą odkurzacza przemysłowego z mocnym silnikiem i dobrym filtrem, aby usunąć wszelki pył. Każdy najmniejszy pyłek pozostawiony na powierzchni stanie się potencjalnym punktem osłabienia adhezji.

Walka z tłuszczem i olejami – nie używaj benzyny!

Kolejnym, równie ważnym krokiem jest odtłuszczanie powierzchni. Plamy oleju, smary, woski, a nawet ślady po oponach – wszystko to tworzy barierę uniemożliwiającą związanie żywicy z betonem. Jeśli plamy są świeże i powierzchniowe, często wystarczy użycie specjalistycznych, alkalicznych środków czyszczących, tak zwanych degreaserów. Rozpuszczają one tłuszcz, który następnie można zemulgować wodą (uwaga na wilgoć – patrz rozdział 1!) i usunąć. Kluczowe jest jednak, aby do odtłuszczania *nie* używać rozpuszczalników organicznych, takich jak benzyna ekstrakcyjna, aceton czy thinner. Dlaczego? Bo rozpuszczalniki te, zamiast usunąć tłuszcz, często wnikają w głąb betonu, "transportując" ze sobą zanieczyszczenia i rozprowadzając je na większym obszarze. Po odparowaniu rozpuszczalnika, tłuszcz pozostaje w betonie, a do tego często wchłaniają się w niego związki z samego rozpuszczalnika, tworząc nową, chemiczną barierę dla żywicy. Efekt? Brak przyczepności na długo po "wyczyszczeniu". Widziałem posadzki, gdzie próbowano czyścić olej rozpuszczalnikiem – tam gdzie była plama, żywica po prostu nie związała. Przykra sprawa.

Odtłuszczanie posadzki przy użyciu odpowiednich, najczęściej alkalicznych preparatów to podstawa. Aplikacja degreasera, pozostawienie go na kilkanaście minut, szorowanie (mechaniczne lub ręczne), a następnie dokładne usunięcie roztworu wraz z brudem – to prawidłowa ścieżka. Należy jednak pamiętać o dokładnym spłukaniu powierzchni czystą wodą i jej wysuszeniu. Co jeśli plamy są stare i głęboko wniknęły w beton, czego nie da się usunąć chemią czy płytkim szlifowaniem? Tutaj scenariusz może być mniej optymistyczny. Jak podano w danych wyjściowych, jeśli zaolejenie jest rozległe lub głębokie, czasem jedynym rozwiązaniem jest fizyczne usunięcie skażonego betonu poprzez frezowanie lub skuwanie i uzupełnienie ubytku nowym betonem lub zaprawą naprawczą. Frezowanie, w zależności od głębokości i powierzchni, może kosztować od kilkudziesięciu do kilkuset złotych za metr kwadratowy. Innym, wspomnianym rozwiązaniem w przypadku mniejszej oleistości jest zastosowanie specjalnej żywicy impregnującej. To żywica o bardzo niskiej lepkości, zdolna wniknąć głęboko w pory betonu i zamknąć w nich zanieczyszczenia, tworząc warstwę adhezyjną. Jest to jednak ryzykowne przy dużym zaolejeniu – nigdy nie ma 100% gwarancji sukcesu, jeśli źródło problemu nie zostało całkowicie usunięte lub zneutralizowane. "Impregnacja działa tylko do pewnego momentu, gdy zaolejenie jest powierzchowne" - tak mi kiedyś powiedział stary mistrz od posadzek. Trudno się z nim nie zgodzić.

Podsumowując, czyszczenie to etap, w którym diabeł tkwi w szczegółach. Każdy niedociągnięcie, każdy pyłek, każda niewidzialna gołym okiem warstwa tłuszczu, może zemścić się w przyszłości. Dokładne szlifowanie lub śrutowanie, usuwanie mleczka cementowego, staranne odtłuszczanie posadzki i wreszcie perfekcyjne odkurzanie to czynności, które wykonane sumiennie stanowią 80% sukcesu. Po zakończonym czyszczeniu można przeprowadzić prosty test "wodny" – polać kawałek posadzki wodą. Jeśli woda równomiernie się rozlewa i szybko wchłania, powierzchnia jest czysta i chłonna. Jeśli tworzy kropelki i perli się – na powierzchni jest jeszcze zanieczyszczenie (np. tłuszcz, wosk), które trzeba usunąć. Pamiętajcie o cierpliwości i skrupulatności – posadzka żywiczna to maraton, nie sprint. Cieszę się, że mogę się dzielić tymi doświadczeniami, bo widziałem zbyt wiele zmarnowanych żywic przez lenistwo na etapie czyszczenia.

Ocena stanu podłoża i dobór odpowiedniego gruntu

Beton to najczęstszy, ale nie jedyny materiał, na który aplikujemy posadzki żywiczne. Jednak nawet beton betonowi nierówny. Grubość płyty, jej wiek, klasa wytrzymałości, obecność zbrojenia, historia eksploatacji (np. czy była obciążona chemicznie), a także sam stan powierzchni – wszystko to ma znaczenie dla końcowego sukcesu. Solidna ocena stanu podłoża przed rozpoczęciem prac jest jak konsultacja lekarska przed poważną operacją. Musisz wiedzieć, z czym masz do czynienia, by dobrać odpowiednią metodę leczenia… czyli przygotowania i gruntowania. Bez tej wiedzy działasz w ciemno, a w budownictwie, działanie w ciemno zazwyczaj kończy się spektakularną porażką i pustką w portfelu.

Diagnoza betonu – co trzeba wiedzieć?

Podstawą jest sprawdzenie wytrzymałości betonu. Najprostsze, choć mniej precyzyjne metody to rysowanie powierzchni twardym narzędziem (np. gwoździem) i ocena, jak głęboko wchodzi rysa, lub próba odkruszenia fragmentu betonu młotkiem – czy łatwo się kruszy, czy jest twardy i zwarty. Bardziej profesjonalne metody to użycie młotka Schmidta (testera twardości betonu) lub pobranie próbek rdzeniowych do badań laboratoryjnych. Dobry beton na posadzki przemysłowe powinien mieć klasę co najmniej C20/25 (dawniej B25), a najlepiej wyższą, C25/30 lub C30/37. Słabe podłoże (np. C12/15) może być problemem – może być zbyt kruche, pylące lub porowate. Niestety, na starych posadzkach często mamy do czynienia z betonem o nieznanej klasie, co wymaga dokładnej oceny lub testów. Po szlifowaniu czy śrutowaniu, ważne jest też uzyskanie odpowiedniego profilu powierzchni betonu. Profile CSP (Concrete Surface Profile), od 1 do 9, określają stopień chropowatości powierzchni. Posadzki cienkowarstwowe (<0.5 mm) wymagają CSP 1-2 (gładkie, usunięte mleczko), systemy samopoziomujące (0.5-4 mm) potrzebują CSP 2-3 (szlifowanie, lekkie śrutowanie), grubsze wylewki i zacierane mechanicznie powierzchnie wymagają CSP 3-5 (śrutowanie, frezowanie) dla lepszego "zakotwiczenia" żywicy. Nie da się nałożyć grubej żywicy na gładki jak stół beton – siły ścinające spowodują jej oderwanie.

Kolejny krok w ocena stanu podłoża to identyfikacja rys i uszkodzeń. Rysy włoskowate (<0.3 mm), skurczowe, statyczne czy dynamiczne – każda wymaga innej strategii naprawy. Rysy szersze lub pracujące (zmieniające szerokość) często wymagają iniekcji żywicą epoksydową lub poliuretanową, która nie tylko je wypełni, ale też "zszyje" pęknięty beton. Koszt iniekcji metra bieżącego rysy może wynosić od kilkudziesięciu do kilkuset złotych, w zależności od głębokości i materiału. Ubytki i wykruszenia należy uzupełnić specjalistycznymi zaprawami naprawczymi, często epoksydowymi, które szybko wiążą i mają wysoką wytrzymałość. Niedokładne naprawienie pęknięć poskutkuje tym, że po czasie rysy "odwzorują się" w posadzce żywicznej – żywica pęknie w tym samym miejscu. Testy obciążenia dynamicznego (choć rzadziej stosowane w typowych projektach) mogą ujawnić ukryte wady strukturalne podłoża.

Dobór gruntu – spoiwo między betonem a żywicą

Gruntowanie podłoża betonowego przed wylaniem żywicy jest praktycznie zawsze konieczne. Pełni on kilka kluczowych funkcji. Po pierwsze, zwiększa przyczepność właściwej powłoki żywicznej do podłoża betonowego – działa jak "klej" lub "most" między dwoma materiałami. Po drugie, zamyka pory w betonie, co zapobiega ucieczce powietrza w trakcie aplikacji żywicy i powstawaniu pęcherzy (tak zwanych pinholes). Po trzecie, wzmacnia i stabilizuje powierzchnię betonu, zwłaszcza jeśli jest lekko pyląca lub ma słabszą warstwę wierzchnią. Wreszcie, może wyrównywać chłonność podłoża, zapewniając równomierne wchłanianie kolejnych warstw. Wybór odpowiedniego gruntu zależy od wyniku ocena stanu podłoża. Inny grunt zastosujemy na bardzo porowatym, chłonnym betonie, inny na betonie zwartym, a jeszcze inny na posadzce, gdzie istnieje ryzyko podciągania wilgoci. Najczęściej stosowane są grunty epoksydowe. Grunty o niskiej lepkości wnikają głęboko, wzmacniając podłoże. Grunty o wyższej lepkości i dużej zawartości części stałych lepiej uszczelniają pory. Istnieją też grunty epoksydowe tolerujące podwyższoną wilgotność, o czym była mowa w rozdziale pierwszym – to specyficzny rodzaj, który pełni rolę bariery. Stosuje się też grunty poliuretanowe (często bardziej elastyczne, ale mniej odporne na wilgoć niż epoksydy) czy akrylowe (szybkoschnące, ale zwykle mniej trwałe). Wartość wskaźnika SQM (Surface Quality Meter) po szlifowaniu może pomóc w wyborze typu gruntu. Jest też aspekt kosztowy. Cena gruntów epoksydowych waha się zazwyczaj od 10 do 30 zł/kg lub litr, a zużycie zależy od chłonności betonu, często wynosi 0.2 - 0.5 kg/m² na warstwę.

Dobór odpowiedniego gruntu do posadzki żywicznej to decyzja, którą zawsze najlepiej skonsultować z producentem systemu żywicznego. Dlaczego? Każdy producent ma swoje własne, specyficzne grunty, które są integralną częścią jego systemu. Stosowanie gruntów od innego producenta, nawet o podobnym "typie", może prowadzić do niekompatybilności chemicznej i problemów z przyczepnością. To trochę jakbyście chcieli użyć tuszu z jednej drukarki w drukarce innej marki – niby podobne, ale efekt końcowy bywa opłakany. Producenci dysponują wiedzą i badaniami nad swoimi produktami i są w stanie doradzić najlepsze rozwiązanie dla konkretnego typu i stanu podłoża, wliczając w to nietypowe sytuacje, jak podłoże asfaltowe czy stalowe, które wymagają zupełnie innej chemii. Na przykład, stal wymaga gruntów antykorozyjnych, a na asfalt nie można stosować gruntów zawierających rozpuszczalniki, które mogłyby go uszkodzić.

Pamiętajcie, grunt to nie opcja, to konieczność w większości przypadków. Nie jest to drogi element systemu, w porównaniu do samej żywicy nawierzchniowej czy robocizny, a ma fundamentalne znaczenie dla trwałości. Oszczędzanie na gruncie to oszczędzanie na jakości i przyszłości posadzki. Aplikacja gruntu, najczęściej wałkiem lub gumową raklą, powinna być wykonana równomiernie i z zachowaniem odpowiedniej wydajności – ani za grubo (ryzyko "szklistej" powierzchni, do której następna warstwa się nie przylepi), ani za cienko (brak penetracji, słabe uszczelnienie). Po nałożeniu gruntu często obsypuje się go piaskiem kwarcowym (frakcja 0.3-0.8 mm) w celu zwiększenia powierzchni styku i poprawy przyczepności kolejnej warstwy. Nadmiar piasku, po utwardzeniu gruntu, należy bezwzględnie usunąć odkurzaczem. Grunt to ten cichy bohater przygotowań – niewidoczny w finalnej posadzce, ale absolutnie kluczowy dla jej niezawodności. Dokładne przygotowanie podłoża betonowego i dobór odpowiedniego gruntu to działania, które wymagają wiedzy i doświadczenia. Warto poświęcić im czas i zasoby.